[Niedziela dla włosów #6] Czekoladowa rozpusta ^^



Tym razem pod dość zabieganym tygodniu, a później również po tygodniowym remoncie domu udało mi się podratować swoje włoski podczas poprzedniej niedzieli...

Tym razem ponieważ naszło mnie na coś słodkiego i zainspirowały mnie prezenty od znajomych, ale o tym później  - postanowiłam podziałać na zmysły "czekoladą" ;)

Użyłam :



1. Amla Oil na ok 2h
2. Szampon Miód i Proteiny Mleka Joanna
3. Maska do włosów - Chocolate Kallos + 1 łyżeczka miodu + 1 łyżeczka kakao ;)

Maska wyglądała jak mus czekoladowy i musiałam mojego TŻ w ostatniej chwili powstrzymać od jej pożarcia xD

Włosy po takiej dość minimalistycznej jak na moje możliwości pielęgnacji były ładne, cały dzień się układały (końce w stronę twarzy), były miękkie i dociążone. Później jednak trochę się puszyły przez deszcz. 

Włosy przez kakao nabrały odrobinę ciemniejszy odcień - nie polecam blondynkom, a jak ktoś nie lubi zapachu kakao (albo wybiera takie słabej jakości) to uwaga zapach utrzymuje się cały dzień!. Mnie akurat strasznie się ten zapach spodobał i naszło mnie aż na coś słodkiego gdy siedziałam w wannie ;)

A Wy próbowałyście już nałożyć kakao na włosy? ;)

~ Kitsune ^^

Ps. Październikowa pielęgnacja -> tutaj...

[Niedziela dla włosów #5] Cynamonowa rozkosz! :D + zmiany po 5 tyg.



Tym razem podziałałam na swoje zmysły również za pomocą zapachu cynamonu.
Od dawna chciałam wypróbować płukanki cynamonowej i to chyba był ten moment.
Leniwa niedziele przemieniła się w małe SPA ;D


1. Na noc nałożyłam na włosy Amlę i związałam je w koczka ślimaczka. 
2. Po 8h snu zemulgowałam olejek maską Kallos Silk (30min.). Przed myciem się sprawdza. 
3. Po myciu maska ta zamienia moje włosy w strąki. Chyba jednak jedwab nie pod każdą postacią mi służy... Do tego ma okropny zapach - więc raczej nigdy więcej jej nie kupię...
4. Umyłam włosy Szamponem z Garniera - Awokado i masło Karite - pierwszy raz go użyłam
i chyba raczej się nie polubimy. Obciąża moje włosy, a uwaga to przecież szampon a nie odżywka czy maska + włosy wydają mi się jakieś lepkie... 
5. Następnie nałożyłam odrobinę balsamu z Aloes i Jedwabiem - Mrs. Potter's (bardzo go lubię, używam go również do mycia włosów oraz emulgowania olejów). 
6. W kolejnym etapie SPA użyłam pięknie pachnącej płukanki z cynamonu. Przez chwilę włosy były jakby szorstkie, ale po wytarciu i wysuszeniu to dziwne uczucie minęło. 
7. Po myciu jak zwykle ostatnio wtarłam wcierkę z chmielu, pokrzywy i liści brzozy oraz zabezpieczyłam końcówki serum Argan Oil. 


Włosy dobrze się układały jednak brakowało mi trochę objętości. Taki lekki przyklap...
Już pod koniec dnia musiałam się ratować Szamponem Batiste,
bo mnie ten przyklap zaczął denerwować...
Także tym razem NdW nie do końca udana. Bardzo podobało mi się to,
że zapach cynamonu utrzymał się do końca dnia na włosach, jednak oczekiwałam  czegoś bardziej spektakularnego. Następnym razem użyję tej płukanki przy mniejszej ilości innych specyfików
 i ocenię ją dokładniej. 

Nawet nie spodziewałam się, że to już 5 tyg. od kiedy świadomie i skrupulatnie dbam o włosy. Prowadzenie bloga bardzo mi w tym pomogło + wreszcie widzę drobne efekty ciężkiej pracy. 
W dotyku włosy są bardziej miękkie, mniej ich wypada oraz nie tworzą mi się na czubku głowy trudne do rozczesania kołtuny ;) Również końcówki po podcięciu i zabezpieczaniu wyglądają 
na zdrowsze. 

Porównanie na zdjęciach :

Przed 


Po.




A Wam jak minął tydzień ?

~ Kitsune :)

[Niedziela dla włosów #4] Nadal z Amlą w roli głównej :D

Witajcie. 
Jak ten czas zleciał... Dopiero co zebrałam się w sobie aby opisać moją poprzednią niedzielę dla włosów a dziś już mamy czwartek i trzeba będzie znowu coś ciekawego wymodzić dla moich kłaków xD

Moje dbanie o włosy jest dość monotonne i pewnie stwierdzicie, że ciągle widzicie te same produkty... Jednak robię tak gdyż chcę mieć 100% pewność, że Amla Oil mi służy i jak jest w stanie poprawić wygląd moich włosów.

Dzień wcześniej przed snem nałożyłam na włosy Amlę i poszłam spać. Rano na olej nałożyłam maskę Biowaxa Keratyna i Jedwab z łyżeczką miodu i kilkoma kroplami aloesu na 30min. pod czepek i czapkę. Później umyłam włosy Facelle i nałożyłam odrobinę balsamu z olejem makadamia Planeta Organica. Na koniec przed wysuszeniem włosów wtarłam w skalp wcierkę, o której pisałam tutaj,  a końcówki zabezpieczyłam serum Argan Oil (więcej w nim silikonów, ale zakupione przez TŻ nie może stać w koncie, bo się obrazi - tak to jest jak ktoś kto się kompletnie nie zna to bierze pierwszą lepszą rzecz, ale i tak jakoś powoli je zużyję, bo nie jest to jakiś strasznie zły produkt.)

W efekcie włosy są bardzo miękkie, w końcu na czubku głowy nie tworzą mi się trudne do rozczesania kołtuny oraz pięknie włosy się układają ;) Udało mi się też wreszcie uchwycić kolor moich włosów w słońcu i bez lampy błyskowej !


A Wy jak o siebie zadbałyście?
Miłego dnia ;D

~ Kitsune :)

[Co piję? #1] Koktajl Wiedźmy - czyli miesięczna kuracja ;)


Od dawna szukałam sposobu na lnianego glutka, aby nie było mi go tak trudno pić. Po kilku razach kombinowania, znalazłam najlepszą smakowo wersję Koktajlu Wiedźmy, który byłby zarówno zdrowy jak i smaczny.

Mój przepis na taki koktajl : 
Glutek lniany - 1 łyżka stołowa zalana ok. 100ml wody 
☆ 1 jabłko (najlepsze ekologiczne, ja nie obieram ze skórki, gdyż jabłka mam swoje, niepryskane)
☆ ok. 45ml soku z aloesu
☆ ok. 100ml mleka migdałowego
☆ jeden banan
☆ połowa małego jogurtu naturalnego
☆ łyżeczka miodu

No i blendujemy ;)



Całość wlana do pojemnika przed zblendowaniem ;)
Składnik na koktajl (na zdjęciu brak glutka)
Co daje nam taki koktajl ?


Mmmmm.... aż idę go dzisiaj już zrobić ;)
A Wy jaki macie sposób na pokonanie glutka lnianego? ;)

~Kitsune^^

[Dary Natury #1] Wcierka i płukanka z szyszkami chmielu.


Przeglądając  blogi natknęłam się na wpis u Mademoiselleeve, który dotyczy wszystkich dobroci jakie mają rośliny, z których możemy wykonać płukanki. Zainspirowana jej wpisem postanowiłam wykonać sobie wcierkę, którą będę stosować zamiennie z Jantarem.

Przejrzałam swoje suszki z roślin, które zebrałam latem - wybrałam liście młodej brzozy
oraz pokrzywę, które m.in. mają zapobiec wypadaniu włosom oraz wpłynąć na szybszy ich porost.
Po dłużmy zastanowieniu i pomocy taty przypomniałam sobie również o chmielu,
który rośnie dziko na naszym podwórku.
Chmiel wzmacnia włosy, ogranicza przetłuszczanie oraz również hamuje wypadanie.

Przepis na wcierkę :
☆ ok. 2 łyżek liści młodej brzozy (2,5zł/50g)
☆ garść liści pokrzywy (3zł/50g)
☆ 2 garści szyszek chmielowych (6zł/50g)
☆ ok. 400ml wody (przefiltrowana, demineralizowana)
☆ 2 łyżeczki spirytusu lub ok. 100ml gotowej wcierki pokrzywowej/brzozowej jeśli chcemy wcierkę przechowywać dłużej i poza lodówką.
 (ewentualnie można użyć konserwantu np. FEOG - ok 10 kropel na 100ml).
Cena takiej wcierki to ok. 10zł/~250ml
Do gotowania wcierek nie należy używać garnków aluminiowych !

* w nawiasie orientacyjne ceny  dla osób, które nie posiadają tych roślin we własnym ogródku (ceny z doz.pl - zioła)
Wszystkie rośliny wsypałam do garnka emaliowanego, zalałam wrzątkiem i gotowałam
 przez ok. 30min. Następnie odstawiłam na noc. Rano dolałam wody pokrzywowej i przelałam
napar przez sitko do buteleczek.
Wcierkę mam zamiar stosować jako eksperyment przez najbliższy miesiąc.
Suszone liście brzozy
Suszone liście pokrzywy


Szyszki chmielu (cały zbiór)
Porcja szyszek chmielu


Całość zalana wodą.
Po gotowaniu.
Gotowe wcierki.





















Przepis na płukankę :
☆ ok. 2 łyżek szyszek chmielowych
☆ ok 1/2 litra wrzątku
Szyszki zalewamy wrzątkiem i odstawiamy do przestygnięcia. Następnie przecedzamy i polewamy włosy po umyciu. Ja użyłam jej tylko na skalp, gdyż może ona przyciemniać włosy.

Dzisiejsza pielęgnacja włosów to : 
4. Płukanka z szyszek chmielu.
Włosy po umyciu są bardzo miękkie, delikatnie uniesione u nasady i nawet ładnie pachną
 - pomimo iż bałam się, że specyficzny zapach chmielu pozostanie na włosach.
Do tego włosy są dobrze nawilżone i dociążone, a przy tym czuję się taką lekkość na głowie xD

Dzisiejsza pielęgnacja.

Szyszki zalane wrzątkiem.



Ujarzmiona grzywka ! :)
Dość dobrze układające się kłaki Kitsune xD
Dajcie znać jeśli również przygotujecie sobie taką wcierkę lub płukankę.
Ciekawa jestem czy u Was też się sprawdzi ;)


~ Kitsune

[Miesiąc z Amlą] Podejście #2 do olejku Dabur Amla ;)


Po ostatnich efektach nałożenia Amli na włosy, dzisiaj była pora na kolejne podejście ;)
Po dwóch dniach od nałożenia henny, chciałam dogodzić swoim włosom i pozbyć się typowego hennowego przesuszu...

Tym razem miałam odrobinę więcej czasu i Dabur Amlę nałożyłam na 4h.

Kosmetyki, których użyłam podczas środowej pielęgnacji włosów :




5. Woda pokrzywowa (przepis)

Włosy po takim zabiegu i zawinięciu na noc w koczek strasznie się powyginały, ale były doskonale odżywione po zabiegu koloryzacji :D Nawet śmiesznie wyglądają tak powywijane w każdą stronę.
Jednak jakbym chciała tak zrobić to by mi się nigdy nie udało xD.
Zauważyłam, że nie ważne ile czasu mam Amlę na włosach - dla nich nigdy to nie jest za długo. Amla to jeden z lepszych olejów do zmywania. Szybko i dokładnie można go domyć i wystarczy do tego tak delikatne myjadło jak Facelle ;) Z odżywką z Joanny z Olejkiem Arganowym raczej nigdy się nie polubimy, ale po nałożeniu maski, wystarczy ta delikatnie działająca odżywka. 



Moje drugie farbowanie henną Khadi.


Od zawszę marzę o tym aby moje włosy były rude. Zawsze utożsamiałam się z walecznymi, zadziornymi, kłótliwymi i wrednymi bohaterkami o rudych włosach. (np. Merida Waleczna). Natura nie zapomniała o tym aby obsypać mnie piegami na nosie, którymi nie pogardziłaby żadna posiadaczka ognistych włosów, jednak zapomniała o tym, że mysi blond do nich nie pasuje...
Dlatego dawno temu zaczęłam farbować się na rudo. Na początku były to próby koloryzacji szamponetkami, farbami do 28 myć, aż w końcu wybrałam się do fryzjera i poprosiłam o na prawdę ognisty rudy odcień. Fryzura i kolor wyszedł śliczny i bardzo mi pasował, ale po jednym myciu nie było po nim śladu... Po tym czasie, długo nie farbowałam włosów, aż natknęłam się na blogi dziewczyn (m.in. Anwen i Idalii) i przeczytałam o farbowaniu farbami naturalnymi - Henna Khadi. 

Pierwszy kolor złapał dość słabo, jednak w świetle było widać rude refleksy. pamiętam, iż wtedy trzymałam farbę na włosach tylko 2h gdyż obawiałam się, że przesadzę, a zbyt drastyczne zmiany też nie są dobre. Po 3 miesiącach ponownie nałożyłam na włosy farbę Khadi Red. 

Jak przyszykować hennę do farbowania :
☆ Na taką długość jak moje włosy wystarcza ok. 70g henny
☆ Do henny wlewamy sok z cytryny - do mojej mieszanki dodałam sok wyciśnięty z 1,5 cytryny
☆ Następnie po wymieszaniu (najlepiej zrobić to mikserem, który ma metalowe mieszadła) odstawiamy hennę w ciepłe miejsce (przykrytą folią i ręcznikiem) na minimum 12h
☆ Po 12h. do henny dodajemy dobrej odżywki bez silikonów i olejów. ok. 1 łyżeczki (ja dodaję Balsam Msr. Potter's Aloes i jedwab) oraz np. czerwoną słodką paprykę (inne dodatki u Idalii)
☆ Nakładamy na włosy najlepiej od dołu, ku górze ( w ten sposób najłatwiej rozłożyć dokładnie hennę i nie ciągnać się za włosy)
☆ Zostawiamy na włosach na 2 do 7h i zmywamy tylko i wyłącznie wodą, do momentu aż woda będzie nam z włosów spływała czysta.
☆ Włosów nie myjemy i nie nakładamy na nie nic przez 24 do 48 godzin aby henna mogła odpowiednio zadziałać i się ustabilizować na włosach.
☆ Przyzwyczajamy się przez ten czas do specyficznego zapachu mokrego siana, który zostaję nam na włosach aż do pierwszego mycia szamponem xD

 Tym razem kolor wyszedł intensywniejszy. Trzymałam ją na głowie 4h, po czym nałożyłam odrobinę ponownie na końcówki i tak pozostawiłam na kolejne 2h. Takim sposobem uzyskałam odrobinę intensywniejsze, końcówki, które ślicznie mienią się w słońcu ;).

Kolor przed farbowaniem :



I kolor po farbowaniu ;)


Wszystko o hennie w sposób świetny i bardzo czytelny opisuje Idalia, więc warto zajrzeć do niej na bloga ;)

A Wy jakie macie zdanie o farbach naturalnych Khadi?

~ Kitsune ;)